piątek, 13 czerwca 2014

Life Is Beautiful


Rozdział 12

Mój telefon nagle zadzwonił. To był Kuba.
- Halo.
- Andżelika? Alex...- nie mógł dokończyć.
- Co Alex? Kuba mów.
-Alex nie żyje.
Odebrało mi mowę z wrażenia upuściłam telefon i rozpłakałam się. Upadłam na podłogę i płakałam. Dlaczego ona...? Dlaczego? Nawet nie wiedziałam co się stało ale sama myśl że Alex nie żyje...
Mój płacz usłyszał Zayn wbiegł do salonu przerażony. Kiedy mnie zobaczył od razu pytał się co się stało. Ale ja nie mogłam wydusić  z siebie ani jednego słowa. Cała się trzęsłam. Mulat przytulił mnie do siebie i nadal wypytywał co się stało... Kiedy ożyłam wstałam i pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Przytuliłam poduszkę i zaczęłam jeszcze bardziej i głośniej ryczeć.


Doszło do mnie że musiał samolot musiał mieć wypadek i tak zginęła maja kochana przyjaciółka. Nie mogłam przestać płakać z każdą minutą jeszcze bardziej łzy cisnęły mi się do oczu.
Do mojej sypialni wszedł smutny Zayn i już chyba wiedział co się stało.
Usiadł na łóżku i mnie mocno do siebie przytulił.
Wykończona przeżyciami zasnęłam...


Rano obudziłam się bardzo wcześnie o 5.40. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki umyłam się i ubrałam.

Nie miałam ochoty na nic nawet żyć mi się odechciało. Zeszłam na dół do kuchni, wzięłam tabletkę przeciw bólową i popiłam ją wodą. Usiadłam przy stole i zaczęłam czytać czasopismo o gwiazdach. Po chwili do kuchni zeszła blondynka. Miała podpuchnięte oczy od płaczu czyli też już wiedziała. Bezsensownie przerzucałam  kartki w czasopiśmie. Spojrzałam na zegarek i była już 8.30. Wzięłam do ręki swojego laptopa i weszłam na fb. Dostępna była  Paula  moja jedna z najlepszych przyjaciółek. Popisałyśmy sobie chwilę i zaprosiłam ja do nas. Zgodziła się i za 2 dni ma przyjechać.

Poszłam do swojej sypialni w której jeszcze spał Zayn. Położyłam się obok niego i patrzyłam jak słodko śpi.

Odgarnęłam mu jego włosy z czoła a on lekko się poruszył. Popatrzyłam się na jego usta i lekko go pocałowałam. Wtedy uśmiechną się i  otworzył oczy...