poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 17

- Justin chodź do mnie.- zawołałam pieska do domu.
Posłuszny od razu przybiegł dałam mu jeść i pić a sama usiadłam na kanapie.
- Może wyjedziemy gdzieś wszyscy razem?
- No fajnie by było a gdzie?
- Może do Hiszpani?
- Byłyśmy już tam z Agnieszką tam jest pięknie.
- To co jedziemy?
- Trzeba się jeszcze spytać innych.
- To się zaraz  załatwi.
- A kiedy jedziemy?
- Kiedy chcesz.
- Może za tydzień?
- No raczej nie bo idziemy na ślub.
- A no zapomniałam... to może po ślubie?
- Spoko. Trzeba się jeszcze innych spytać i będzie good.
- Aaa... zapomniałam ci jeszcze powiedzieć że dzisiaj przyjeżdża moja przyjaciółka Paulina.
- A o której?
- O...- spojrzałam na zegarek.- o shit... muszę po nią jechać.
Zerwałam się z kanapy i pobiegłam po kluczyki od auta.
- Zostań z Justin'em.- krzyknęłam w kierunku Zayn'a i wybiegłam z domu.
Jechałam bardzo szybko. Po 10 minutach byłam na miejscu i zobaczyłam czekającą na mnie brunetkę.
- Paula przepraszam cię ale wyleciało mi z głowy.
- Nic się nie stało.- przytuliłyśmy się i pocałowałyśmy w policzek.
Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy w stronę domu.
- Co tam z tobą i z Zayn'em?
- A ty skąd o tym wiesz że jesteśmy razem?
- Ja wszystko wiem.
- Dobrze.
Rozmawiałyśmy tak sobie o chłopakach w czasie drogi. W końcu dotarłyśmy do domu  a z niego wybiegł Zayn i mnie przytulił.
- Co cię opętało?- pytałam próbując powstrzymać wybuch śmiechu.
- Justin to czysty szatan. Proszę nie zostawiaj mnie już nigdy więcej z nim samego.
- A co zrobił?
- Nie chcesz wiedzieć.
- No mów.
- Najpierw usiadł na kanapie i tak się na mnie dziwnie patrzył, później zszedł i poszedł do kuchni więc nie zwracałem na niego uwagi ale w kuchni rozprzestrzenił się jakiś hałas więc tam poszedłem i się przeraziłem bo zrobił max bałagan. A później zaczął wszędzie sikać.
- Jak dziecko.- wzdychałam.
- No wiem to nie pies.
- Mówię o tobie.
Weszłam do domu i rzeczywiście się przeraziłam. Ale miałam to gdzieś że jest bałagan mi on nie przeszkadzał.
- Justin chodź do mnie. Idziemy na górę... Aaa... Zayn to jest Paula, Paula to jest Zayn.- przedstawiłam im siebie.
- Paula chodź pokaże ci twój pokój. Wzięłam brunetkę za rękę i poszłyśmy na górę.
Pokazałam jej gdzie będzie spałam i sama poszłam do swojej sypialni.
Przeszukałam szafę i nie znalazłam sukienki dla siebie na ślub cioci Harry'ego.
- Zayn!!!- wydarłam się a Malik od razu zdyszany stał już  w drzwiach.
- Co się stało?
- Kotek pójdziemy na zakupy?
- A po co?
- Po ciuchy na ślub.
- Musimy dzisiaj?
- Tak bo jutro jest ślub to niby kiedy?
- Nie chce mi się.
Podeszłam do niego i pocałowałam w usta.
- To będzie ci się musiało zachcieć. Chodź...
- No dobra niech ci będzie.


40 minut później

Ja i Zayn dojechaliśmy wreszcie przez korki do galerii  i szukaliśmy stroju dla Zayn'a.
Szybko nam poszło gorzej było ze mną ale w końcu zdecydowałam się na tą sukienkę:



Wróciliśmy do domu a tam Paula już siedziała z chłopakami i Agnieszką oglądając  horror.
- Cześć. Widzę że już się poznaliście.
- Cześć. A no jak widać.
- To dobrze.
- A wy byliście na zakupach?
- Tak.
- To co tan kupiliście?
- Ja sobie sukienkę a Zayn sobie garnitur.
Malik usiadł na kanapie a ja poszłam do swojego pokoju. Zostawiając Paule na pastwę tych debili konkretnie Louis'a i Harry'ego. Wykąpałam się przebrałam i poszłam spać...